Głucho wszędzie..., czyli "Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna" w Teatrze Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim
Źródło: Teatr im. Juliusza Osterwy w Gorzowie Wielkopolskim |
Głucha Dolna zdaje się głuchą nie tylko z nazwy. Niesłyszący są jej mieszkańcy. Nie słyszą wołania o pomoc. Nie reagują na zło. Otępieli dają się prowadzić przewodnikom, którzy ich „niepełnosprawność” wykorzystują do własnych celów. Głucha Dolna jest zamknięta, nieczuła i wystawia „Hamleta”. A w zasadzie coś hamletopodobnego.
HISTORIA
Akcja dramatu zasadza się wokół członków zamkniętej,
wiejskiej społeczności. Rzecz swoje źródło ma w głębokim PRL-u, a kończy się
wraz z symbolicznym dniem obalenia komunizmu. Wspomnianej społeczności
przewodzi dwójka starych znajomych: Bukara - sekretarz miejscowej organizacji
partyjnej (Michał Anioł) oraz Pikul – przewodniczący miejscowego oddziału
Frontu Narodowego (Leszek Perłowski). Wspomniani bohaterowie zwołują zebranie
mieszkańców Głuchej Dolnej, na którym podejmują uchwałę, o przygotowaniu
przedstawienia „Hamleta”. Zadanie
to powierzają Kuncowi, nauczycielowi
wiejskiemu (Artur Nełkowski), który nie bez oporów, zgadza się przewodzić temu
przedsięwzięciu. Dalej mieszkańcy wsi uczestniczą w próbach, a pomiędzy Bakurą
a Jocą (Mikołaj Kwiatkowski), wcielającym się w wiejskim przedstawieniu w
postać tytułową, wytwarza się konflikt, którego niepohamowana erupcja dokonuje
się w epilogu spektaklu, w którym następuje również rozwiązanie intrygi
łączącej ze sobą dwójkę bohaterów.
HAMLET NA ZAMÓWIENIE
Wyszczególniona powyżej tajemnicza zaszłość Bakury i
Jocy, to jedna z najważniejszych, ale nie jedyna składowatej sztuki. W końcu,
jak sam tytuł wskazuje, chodzi o to, żeby mieszkańcy Głuchej Dolnej, wystawili
„Hamleta”. Zanim jednak dojdzie do premiery, tekst autorstwa „kapitalistycznego
nieuka”, zostaje poddany, zleconej przez przedstawiciela partii, obróbce. Ivo
Bresan, pisząc ten dramat, posuwa się w wizji przekształcenia klasyki
literatury tak dalece, że jej efekt, staje się niczym innym, jak po prostu
groteskową maskaradą, która, rzecz jasna, ośmieszyć ma sposób działania komunistycznych
władz.
Zaangażowanie Bakury i Pikula w tworzenie nowego
„Hamleta” stanowi również bardzo jasne ostrzeżenie, przed mieszaniem polityki z
kulturą. Bresan podkreśla tu potrzebę zupełnego uniezależnienia kultury od
polityki, którą owa kultura powinna komentować, a nie być jej tubą propagandową.
Autor „Przedstawienia Hamleta we wsi Głucha Dolna” sam niejednokrotnie był
ofiarą politycznej opresji na przedstawicielach sztuki, którym utrudniano lub
uniemożliwiano realizowanie własnych założeń w swoich dziełach.
TANIEC O WŁADZĘ
W scenie początkowej ostatniego
segmentu spektaklu, drugoplanowe postaci chłopek i chłopów, biorą udział w
swoistym tańcu o władzę. Jest to wydarzenie niezwykle symboliczne, którego
znaczeń doszukiwać by się można pewnie bez końca. Nie mam wglądu w zamysł
reżyserski, jednak wytworzyłem własną interpretację tego układu, którą
chciałbym się niniejszym podzielić.
Komunizm upadł. Skończył się czas
ucisku. Przynajmniej teoretycznie. Taniec o władzę, który jest pochodną zmian
zachodzących w społeczeństwie wyrażony jest poprzez układ choreograficzny (za
który odpowiada Iwona Runowska). Dla mnie, wspomnianą „władzą”, która rozumiana
jest jako bycie ponad prawem, jako swoisty awans, z pozycji przedmiotu do
pozycji podmiotu manipulacji, jest lina, którą w początkowej fazie postaci
przeciągają między sobą, starając się ją usilnie z cudzych rąk wyrwać. Później
następuje bardzo istotny fragment, podczas którego bohaterowie opleceni dookoła
sznurem, nie mogą się spod jego mocy wydostać..
Z jednej strony układ ten może symbolizować degradujący wpływ władzy na
człowieka. Oscar Wilde mawiał, że „każda władza deprawuje”. I to zdanie może
być co prawda lapidarnym, ale wyjątkowo trafnym podsumowaniem tej wizji. Z
drugiej jednaj strony, taniec może być znakiem walki i zachłanności, jaką człowiek
wykazuje wobec chęci posiadania wpływu na rzeczywistość. Nikt dobrowolnie nie
chce być obiektem manipulacji. Musi się to wiązać z uszczerbkiem zysku
(materialnego bądź duchowego). Co innego wejść na szczyt. Tutaj można tylko
zyskać, bo jak mówi Dean Rusk: „Mówi się, że władza demoralizuje, ale brak
władzy demoralizuje całkowicie”. Smutną konkluzją płynącą z tej sztuki, jest fakt,
że zarówno Wilde, jak i Rusk mają całkowitą rację, bo niestety, ale to władza i
wszystkie płynące z niej korzyści zdają się być najwyższym pragnieniem
człowieka.
EGZAMIN Z PRZYZWOITOŚCI
Dramaty Bresana cenione są między
innymi za częste i zrozumiałe aluzje do literackich klasyków, których
oczywiście i tutaj nie brakuje. Trudno by z resztą uniknąć tych paraleli, skoro w samym zamyśle, mamy do czynienia z „Przedstawieniem Hamleta”. Szekspirowska
intryga ujawnia się więc nie tylko przy okazji prób do spektaklu, ale również
przełożona jest wprost na mieszkańców Głuchej Dolnej, gdzie Bakura może
symbolizować królewskiego następcę ojca Hamleta, Pikul, Pankracego, a Andzia,
Ofelię.
Przy okazji zachodzących zmian
politycznych i społecznych, które bardzo ciekawie symbolizują scenografia (z
każdym aktem coraz niżej na czerwoną, ceglaną ścianę, opuszczana jest biała;
przed epilogiem formują one polską flagę)
oraz kostiumy (Aleksandra Szempruch), zaobserwować możemy hermetyczność
wiejskiej społeczności, w której w zasadzie do żadnych zmian nie dochodzi. Członkowie
partyjni, dalej przewodzą mieszkańcom wsi, chłopi dalej są chłopami, a
nauczyciel nauczycielem. Wydaje się więc, że poza okolicznościami, wszystko
zostało po staremu.
W epilogu dostrzec można jednak
iskierkę nadziei. Haniebne czyny Bakury wychodzą na jaw, sprawiedliwość jest
blisko, jednak i tutaj władza nie ma sobie równych. Manipulacja, której poddają się (niewyedukowani) mieszkańcy wsi, prowadzi do smutnego finału, przed którym
jednak szansę na rehabilitację zyskuje stosunkowo najbardziej prawy z członków społeczności
Głuchej Dolnej, czyli Kunc. Joca stawia wiejskiego nauczyciela przed trudnym
wyborem, swoistym egzaminem z przyzwoitości, który profesor oblewa.
SUKCES
Spektakl Pawła Szkotaka, cenionego i
nagradzanego reżysera teatralnego, to niewątpliwie jedna z lepszych premier
gorzowskiego teatru ostatnich lat. „Przedstawienie Hamleta we wsi Głucha Dolna”
łączy w sobie wszystko, czego oczekuję od dobrej sztuki, czyli dramatyczną (a
nawet tragiczną) historię, komediowe elementy oraz przesłanie: to dosłowne –
płynące z treści dramatu, ale również to symboliczne, które staje się udziałem
realizacyjnej pracy (scenografia, ruch sceniczny, kostiumy). Nie wspomniałem
zdaje się, o jeszcze jednym, bardzo istotnym elemencie, na który w gorzowskich
teatrze, zazwyczaj nie mogę narzekać, czyli gra aktorska. Także tutaj
powstydzić się nie ma czego. Najjaśniej świeci gwiazda Artura Nełkowskiego,
którego swoisty niemy dialog u końca sztuki, był tak poruszający, że pozostawił
mnie bez tchu jeszcze na długo po wyjściu z teatru. Warto docenić kolejną
bardzo dobrą rolę Mikołaja Kwiatkowskiego, a także zgrany i doświadczony duet Leszka Perłowskiego i Michała Anioła. Słowem, pozycja obowiązkowa!
Komentarze
Prześlij komentarz