"Letnicy" w Teatrze Narodowym w Warszawie

źródło: Teatr Narodowy w Warszawie

Podczas petersburskiej premiery Letników w 1904 roku doszło do niemałych protestów publiczności zgromadzonej w Teatrze Wiery Komissarżewskiej. Dziś sztuka Gorkiego nie rezonuje może tak mocno, ale dalej stanowić może stanowczy manifest i przede wszystkim zarzut wysłany w stronę szeroko rozumianej inteligencji.

Najnowsza premiera Teatru Narodowego w Warszawie, to niespieszna opowieść o grupie wykształconych ludzi, którzy w letniskowowypoczynkowych okolicznościach prowadzą liczne dyskusje, rozważania i spory. Wszystko to spowite jest aurą przyzwoitości, która nie pozwala postaciom na bycie szczerymi wobec innych oraz samych siebie. Do czasu! Przychodzi moment, że coraz bardziej zauważalne stają się konflikty trawiące poszczególnych członków społeczności. Warwara jest opryskliwa wobec męża – Basowa. Julię korci by zabić swojego partnera, a Maria Lwowa jest sprawiedliwie niemiła… dla wszystkich. Jak wiadomo – sytuacje konfliktowe są jedną z najlepszych okazji do podzielenia się skrywaną od dawna szczerością na temat drugiej osoby. Letnicy również sobie folgują i zaczynają pozwalać na coraz więcej. Wszystko to prowadzi do smutnych wniosków, które analogicznie można przełożyć na nasze codzienne realia.

Bohaterowie najnowszej sztuki Teatru Narodowego to tak naprawdę zbieranina pogubionych mniej lub bardziej ludzi, którzy albo (jak mówi jedna z bohaterek) szukają sensu i znaleźć go nie potrafią, albo znaleźli sens w trwaniu w konsumpcji wypracowanych dóbr (tę postawę najlepiej oddaje postać Susłowa). Niektórzy (tak jak Riumin) wspominają swoje młodzieńcze ideały, z którymi nic nie zrobili, inni z pełnym przekonaniem podkreślają, że w człowieku można być pewnym tylko podstawowych (zoologicznych) potrzeb związanych z jedzeniem, piciem i seksualnymi ciągotami. Ot i cała prawda o człowieku – podsumowuje Susłow.

Grupę Letników zżera nie tylko konwencja, w której trwają, ale nade wszystko mowa, narzekactwo panoszące się wśród wypoczywających, niczym hordy zakupowych wariatów w polskich galeriach podczas Black Friday. Najwięcej narzeka tutaj Olga, która jest tylko najbardziej wyróżniającą się egzemplifikacją przywary, od której trudno nam się w realnym życiu odżegnać. Warwara nazywa to niepohamowane jęczenie zatroskanych o wszystko, tylko nie o to co najważniejsze, ludzi, zatruwaniem wszystkich dokoła. I może przy tej okazji warto sobie zadać pytanie o to ile w nas i naszym życiu publicznym takiego ujadania, marudzenia, narzekania dla samego narzekania? Letnicy, jak sądzę, celują tutaj prosto w czuły punkt naszego społeczeństwa.

Brak szczerości, pozoranctwo, dużo słów, mało czynów – to wszystko wady inteligencji przedstawionej w spektaklu w reżyserii Macieja Prusa. Grupa ta zupełnie mija się ze swoim przeznaczeniem, które w jasny sposób kreśli Maria Lwowna – Powinniśmy być inni. Wysłali nas, żebyśmy znaleźli dla nich drogą do lepszego życia… a my odeszliśmy od nich i zabłąkaliśmy się i sami sobie stworzyliśmy samotność pełną niepokoju i wewnętrznego rozdwojenia.

Letnicy to źródło ważnych pytań, zwłaszcza dla tych, którzy sami siebie definiują jako szerokorozumianą inteligencję. Nikt nikogo z odpowiedzi rozliczać nie będzie, ale z dobrze skonstruowanych problemów myślowych, zawsze warto skorzystać. Najnowsza produkcja Teatru Narodowego daje ku temu szansę i tylko do nas należy decyzja czy z niej skorzystamy.

Komentarze