Sztuka Filipa Zawady opowiada historię niewidomej lesbijki
Anety, która w realizacji Pawła Palcata, wedle sugestii autora ze wstępu sztuki
(„w monodramie lub nie monodramie, bo równie dobrze może to być smutny
stand-up, sztuka na trzynaście pechowych aktorek…”), odgrywana jest przez osiem
kobiet (po cztery aktorki z każdej ze współpracujących scen). Dziewiąta
Małgorzata „Madi” Rostkowska uosabia z kolei postać niesłyszącej matki Anety.
Ślepota i głuchota bohaterek została przez twórców potraktowana bardziej jako
metafora ich relacji i wewnętrznej kondycji niż immanentna cecha ich
osobowości. „Matka nie słyszy, co do niej mówi córka, a córka nie widzi tego,
co dla niej robi matka” – mówił Paweł Palcat.
Reżyser „Widzę nic” realizuje wiele pomysłów zasugerowanych w
tekście przez Filipa Zawadę. Autor pisze w dramacie między innymi o koncepcji „bardzo
technicznego i matematycznego przebiegu akcji bez emocji”. W pewnym stopniu
podobną intuicję realizuje Palcat, wprowadzając do opowieści męską postać z
zewnątrz, swoje alter ego (?), audiodeskryptora
dokonującego regularnych sprawozdań z wydarzeń scenicznych i wydającego
konkretne, realizacyjne polecenia (np. „teraz aktorki wykonają techniczne
przejście” czy „aktorki rozbierają się”).
Sporo w tym przedstawieniu elementów muzyczno-wokalnych,
opartych na pętlach i współbrzmieniu głosów aktorek, których mantry
przypominają momentami hipnotyzujące melodie „Skeleton Tree” spod szyldu Nick Cave and the Bad Seeds.
Twórcy nie stronią również od elementów groteski i komizmu. Wiele fragmentów
tekstu Zawady zostało potraktowanych humorystycznie, co niewątpliwie spuściło
nieco powietrza z tej, mimo wszystko, trudnej i niezwykle emocjonalnej
opowieści kobiety ogarniętej „tęsknotą za czymś, co należy się każdemu
człowiekowi. Za kawałkiem uczucia, chociaż jego protezą”.
Wspomniałem już, że twórcy przedstawienia traktują ślepotę i
głuchotę bohaterek, jako metaforę. Taki stan rzeczy pozwala na całkowite zuniwersalizowanie
opowieści, która momentami przybiera wręcz charakter ogólnospołeczny.
„Starzenie nie sprawia, że ma się więcej wiedzy, ale że
wszystko staje się obojętne. To stąd wiem, że ślepota jest narodową tradycją”.
(źródło: Gazeta teatralna @kt, Konrad Pruszyński, "Ślepota narodową tradycją", https://gazeta.teatr.legnica.pl/, 16.03.2022)
Kontakt: konradpruszynskiofficial@gmail.com
Komentarze
Prześlij komentarz