Nie podoba ci się twój los? To go zmień!

Istnieją co najmniej trzy poważne powody, dla których warto spieszyć się z zakupem biletów na grudniowe i styczniowe pokazy „Aidy” w Teatrze Muzycznym Roma. Pierwszy – związany z jubileuszem, bowiem 18 stycznia musical zaprezentowany zostanie po raz trzechsetny. Drugi -  związany z pożegnaniem, bowiem 29 stycznia tytuł ostatni raz zagości na deskach stołecznego teatru. Trzeci – związany z niepodważalną jakością widowiska wyreżyserowanego przez Wojciecha Kępczyńskiego.

Muzykę do „Aidy” realizowanej przez warszawską Romę skomponowałam sam Elton John i już to powinno wystarczyć za rekomendację spektaklu. Jeśli dodać do tego teksty doświadczonego na musicalowym polu Tima Rice’a (m.in. „Jesus Christ Superstar”, „Król Lew” – również z Eltonem Johnem, czy „Evita”), wzruszającą fabułę i bogactwo realizacyjnych efektów – od scenografii, przez choreografię, aż po grę świateł – „Aida” jawi się jako dzieło godne wszelkiego polecenia.

fot. Krzysztof Bieliński, źródło: Teatr Muzyczny Roma

Fabuła

Historia jest prosta. Egipt jest w stanie wojny z Nubią. Radames, będący podwładnym faraona, wyrusza na wyprawę, by odkryć niezbadane lądy, a przy okazji zaopatrzyć swojego mocodawcę w grupę nowych niewolników. Jedną z pojmanych jest Aida – córka nubijskiego króla. Początkowa oziębłość z czasem przeradza się w romans pomiędzy Egipcjaninem a tytułową bohaterką przedstawienia. Splot różnych wydarzeń prowadzi do tragicznego rozwiązania ich historii. Twórcy, w tym smutnym zakończeniu, usilnie doszukują się jednak nadziei na to, że miłość zawsze zwycięża, a ta łącząca Radamesa z Aidą może odnieść podobny skutek, jak godzące zwaśnione rody uczucie Romea i Julii z dramatu Szekspira.

fot. Krzysztof Bieliński; źródło: Teatr Muzyczny Roma

Wolna niewolnica

Miłość głównych bohaterów nie jest jedynym wątkiem podejmowanym w musicalu Teatru Roma. Jako, że Aida jest dziedziczką tronu Nubii, twórcy dotykają między innymi tematów związanych z odpowiedzialnością za całą ciemiężoną społeczność. Tytułowa bohaterka na szali postawić musi nie tylko swój własny los, ale również szczęście i pomyślność całego narodu. Podobnie z resztą jak pozornie narcystyczna księżniczka Amneris – córka faraona, w której silnie zarysowany jest konflikt pomiędzy jej wolną osobowością a zniewoleniem wynikającym z pozycji społecznej. Ludzie „chcieliby mieć boginię, ale ja jestem tylko człowiekiem” – mówi w pewnym momencie bohaterka. Ostatecznie Amneris nie znajduje w sobie tyle siły, by z wyznaczonym jej schematem zachowań w pełni zerwać. Końcówka przedstawienia daje nadzieję na jej odmianę, jednak tragiczny los spotyka nie ją, a Radamesa, który przewartościowuje swoje życie, wyrywa się z narzuconych ram i decyduje się być człowiekiem w pełni wolnym – podobnie jak jego ukochana Aida. „Nie podoba ci się twój los? To go zmień!” – mówi nubijska księżniczka. 

Twórcy „Aidy” nie podają widzom prostych rozwiązań. Postawa głównych bohaterów wcale nie jest łatwa do naśladowania, a zakończenie ich historii nie jednego może zniechęcić do pozostania wiernym wartościom, takim jak miłość, wolność czy prawda. Życie nie zawsze nagradza nas należycie za szlachetne postawy. Warto w sobie jednak szukać niezłomności Aidy i Radamesa. Ich sceniczna historia może stanowić nie tylko powód do wzruszeń, ale być realną inspiracją. Dla mnie było to drugie spotkanie z „Aidą” Teatru Roma (wróciłem na nią po ponad dwóch latach) i dziś, jak nigdy, przemawiają do mnie słowa ojca głównego bohatera spektaklu. „Aida jest twoją własnością”. Jeśli, jako widz, mógłbym mieć jakieś życzenie, to na pewno dotyczyłoby ono pozostawienia omawianego tytułu w repertuarze Romy, by raz na jakiś czas, móc wracać do tej historii i jej imponującej realizacji. „Aida” to jednak wolny duch, który w innych wydaniach objawi się niewątpliwie w przyszłości to tu, to tam.

Obsada głównych ról (3.12.2022): Aida – Natalia Piotrowska-Paciorek, Radames – Marcin Franc, Amneris – Natalia Krakowiak, Dżoser – Janusz Kruciński, Mereb – Piotr Janusz, Nehebka – Katarzyna Kanabus, Faraon – Wojciech Machnicki, Amonastro – Krzysztof Cybiński.

Konrad Pruszyński
konradpruszynskiofficial@gmail.com

fot. Krzysztof Bieliński, źródło: Teatr Muzyczny Roma


Komentarze