Rzecz dzieje się w
mieszkaniu Holly, granej przez Weronikę Książkiewicz. Jak często w takich
przypadkach bywa, wspomnianą bohaterkę odwiedza nieoczekiwany gość, a właściwie
gościni. Pam jest matką chłopca przyjaźniącego się z dzieckiem Holly. Szybko
okazuje się, że kreowana przez Magdę Stużyńską postać, to tradycjonalistka,
której wygodnie jest żyć w patriarchalnym schemacie rodziny. Ciągłe telefony od
zaniepokojonego męża, odwołania do jego przemyśleń i ocen, a w końcu
powracająca myśl o obiadowej pieczeni – to rzeczy zaprzątające głowę Pam.
Jeśli Holly na tle nowopoznanej kobiety wydaje się osobą zdecydowanie nowocześniejszą, to co dopiero powiedzieć o jej przyjaciółce Cheryl? We wspomnianej trójce dopełnia się pewien społeczny przekrój, w którym postać Pauliny Holtz pełni rolę najbardziej bezpośredniej, wyzwolonej i postępowej (co nie oznacza, że w pełni usatysfakcjonowanej swoim życiem).
Relacje tej wybuchowej,
jakby się zdawało, mieszanki charakterów i światopoglądów determinowane są
przez dwie tajemnice. Żeby zbyt wiele nie zdradzać zagaję tylko, że jedna wiąże
się z pudełkiem pełnym czekoladek, a druga z okładkowym portretem dziecka
Holly. Widzowie przez półtorej godziny śledzą rozwój wydarzeń, nie wiedząc czy
sekrety wyjdą na jaw, a jeśli tak, to jakie wywrą one skutki. Suspens
utrzymywany jest do samego końca przedstawienia, zakończonego niezwykle subtelną,
a zarazem wymowną sceną, wzbogaconą brzmieniowo utworem „Crazy” Gnarls Barkley
(„Byłem poza zasięgiem, ale to nie dlatego, że wiedziałem za mało. Po prostu
dowiedziałem się zbyt wiele. Czy to doprowadza mnie do szaleństwa? Możliwe).
W najnowszej realizacji
Teatru Polonia chwalić można wszystko. Od wyboru tekstu z ogromnym potencjałem,
przez świetnie egzemplifikującą charakter Holly scenografię autorstwa Zuzanny
Markiewicz, aż po grę aktorską, w której cała trójka
Książkiewicz-Stużyńska-Holtz zdołała uchwycić i wyeksponować wyróżniające
cechy swoich postaci. Nad wszystkim czuwała reżyserka Maria Seweryn, której
przedstawienie jednym, godnym doświadczonego sommeliera zdaniem, określił bym mianem: błyskotliwej komedii z
emocjonalną nutą i subtelnym finiszem.
Komentarze
Prześlij komentarz