![]() |
fot. Maciej Czerski |
„Inni mają gorzej niż my” – tą myślą wszyscy lubimy pokrzepiać się oglądając cieszące się ogromną popularnością kanały informacyjne, przepełnione nieustannie obrazami wszelkich nieszczęść i dramatów, czekających na człowieka w tym bezlitosnym świecie.
To jedna z głównych myśli, wokół których osnute zostały
segmenty tematyczne nowego programu warszawskiego Teatru Komedii z Katarzyną
Kasią, Grzegorzem Markowskim, Wojciechem Fiedorczukiem oraz Michałem Kempą w
rolach głównych. Telewizja informacyjna, sportowa, religijna czy erotyczna – to
kilka wybranych przez twórców tematów, stanowiących punkt wyjścia nie tylko do
obnażenia kulisów funkcjonowania czwartej władzy, ale również zdiagnozowania i
ośmieszenia oczekiwań i gustów nas, odbiorców tychże mediów.
Propozycja repertuarowa Komedii wielu może się wydawać
znajoma, bowiem „Kanał nova Polska” jest swoistym sequelem, drugim sezonem przebojowego „Kanału Polska”, którą
wspomniany kwartet stworzył jeszcze w zupełnie innej społeczno-politycznej
rzeczywistości – na początku 2023 roku.
![]() |
fot. Maciej Czerski |
Wtedy o premierowej produkcji Komedii pisałem: Program stworzony przez czwórkę Kasia-Markowski-Kempa-Fiedorczuk to rzecz odświeżająca, innowacyjna, mówiąca o mediach, Polsce i świecie więcej niż niejedna z progresywnych produkcji na aktualnej teatralnej mapie naszego kraju.
Dziś, po obejrzeniu drugiej ramówkowej propozycji Kanału
Polska, trudno mi podtrzymać podobne zachwyty. Owszem - spektakl nie pozbawiony
był humoru, ze względu na moją osobistą sympatię do całej czwórki (na czele z
Katarzyną Kasią) ich sceniczne poczynania ogląda się z przyjemnością, ale sam
scenariusz pozostawił wiele do życzenia. Brakło w tym pierwotnego polotu,
głębszego podtekstu, a przede wszystkim celnych point.
Koncepcja tego programu ma niezwykły potencjał. W zasadzie
można by ją bez końca rozbudowywać o
nowe wątki. W świecie mediów i polityki aktualności gotowych wprost do
wyśmiania na scenie przecież nigdy nie brakuje. Każdy, najlepszy nawet
materiał, potrzebuje jednak przepracowania i selekcji, tak by nie poruszać się
jedynie po jego powierzchni, ale zajrzeć w głąb i podzielić się tym
spostrzeżeniem z publicznością. Tego tutaj zabrakło.
Jedyną sceną bliską perfekcji był wywiad, w którym Katarzyna
Kasia wcielała się (jak zawsze z pełnią wdzięku) w postać Moniki Olejnik.
Grzegorz Markowski i Wojciech Fiedorczuk, odgrywający rolę bezimiennych
polityków dwóch największych polskich partii politycznych, nie zostali przez
dziennikarkę dopuszczeni do głosu. Najgłośniejszy nawet śmiech nie stłumi
kłębiących się w człowieku przemyśleń podczas oglądania tej farsy. I w tym
upatruję właśnie największej siły tego typu programu artystycznego. W śmiechu,
ale i prawdzie. Bo jak we wspomnianej scenie powiedziała Katarzyna Kasia: Morda pełna frazesów, a usta prawdy nie
powiedzą. Musimy tę prawdę odzyskać.
Konrad Pruszyński
Komentarze
Prześlij komentarz