We Will Rock… Always!

W minioną niedzielę stołeczny Teatr Muzyczny Roma po niespełna dwóch latach eksploatacji pożegnał się ze swoją hitową produkcją „We Will Rock You”. Spektakl w reżyserii Wojciech Kępczyńskiego z kompozycjami legendarnej grupy Queen zapisze się na długo w pamięci odbiorców.

Znajdujemy się w przyszłości, w niezbyt dalekiej galaktyce, w której „kultura upadła”, a światem rządzi Globalsoft. W przestrzeni owładniętej wszędobylską technologią funkcjonuje ruch oporu zwany Bohemą. Ich zadanie wydaje się proste. Muszą odczytać święte proroctwo z jedynej ocalałej na iPlanecie kasety VHS i przywrócić jej mieszkańcom dobre, rockowe fluidy – przywrócić im wolność oraz prawo do indywidualności.

Głównymi bohaterami opowieści są Galileo Figaro oraz Scaramouche – dobór imion nie jest rzecz jasna przypadkowy. Scaramouche, Scaramouche, will you do the Fandango?/ Thunderbolt and lightning, very, very frightening me/ Galileo, Galileo, Galileo Figaro, magnifico – śpiewają w „Bohemian Rhapsody” Queen. I to właśnie ten utwór staje się dla wszystkich fanów rocka, symbolizującego tu wolność i marzenia, swoistym drogowskazem w pokojowej walce z Globalsoftem.

„Rock nie umarł” – krzyczy ze sceny jedna z postaci przedstawienia. I rzeczywiście, dopóki powstawać będą takie sceniczne realizacje, to ze spokojem możemy spoglądać w przyszłość. Każdy z zaprezentowanych w „We Will Rock You” utworów znalazł właściwe miejsce i fabularne umotywowanie, a ich wokalne wykonania stały na najwyższym poziomie. Imponująca była również scenografia, projekcje multimedialne, choreografie i kostiumy. Mówiąc krótko – musical z piosenkami Queen to strzał w dziesiątkę Romy. Było to tego typu przedstawienie, które można oglądać w kółko i nieustannie powtarzać „I Want It All”!

Konrad Pruszyński

Komentarze